Poniedziałek minął a tu posta brak. Przyznam się, że nie
wiem o czym mam pisać.
Może o tym, że boję się pisać – szczególnie recenzji.
Przeraża mnie, że spory między blogerami a pisarzami trafiają na drogę sądową. Nie chcę zajmować
żadnego stanowiska w tej sprawie i głosić mądrości kto ma rację a kto nie.
Przeraża mnie jednak, że precedens ten może stać się początkiem koniecznego
cenzurowania wypowiedzi i opinii. A może początek już nastąpił? Czy bloger ma
prawo napisać, że wydawnictwo zawaliło sprawę (brzydka okładka, słaba korekta
etc.) nawet jeśli dostał książkę od wydawnictwa? Gdzie jest granica między
uczciwością wobec czytelnika a lojalnością wobec wydawnictwa, z którym się
współpracuje?
A może powinnam napisać o tym (choćby dlatego, że
obiecałam), że MEN zakończył ankietę i 18.02 opublikował jej wyniki? O samych książkach niewiele mogę napisać, bo większości nie znam (ale obiecuję
nadrobić). Przeraża mnie natomiast fakt,
że ankieta była niejako działaniem „pod publiczkę” i nie niesie za sobą żadnych
wniosków. Opracowane „listy” mają się stać „ściągawką” dla samorządów i szkół,
ale w żaden sposób nie są narzucane. Jeśli nauczyciel dalej bardziej komfortowo
czuje się z książkami typu „Puc, Bursztyn i Goście” takie lektury będzie
omawiał z uczniami. I rodzicom i ministerstwu tak naprawdę nic do tego, bo
kanon dla podstawówki – jak przyznaje sama Pani Minister nie istnieje.
Może powinnam Wam opowiedzieć rzewną historię prób uzyskania
dodatkowego miejsca na półkach – spędziłam na tym cały niedzielny wieczór.
Pozbyłam się notatek ze studiów, książki z dwóch półek ustawiłam na jednej,
kilka książek przeniosłam do innego pomieszczenia, a miejsca na regałach wcale nie przybyło, ba jakby go było mniej.
JAK TO MOŻLIWE?!
Tak niedługo będzie wyglądać nasze mieszkanie. Grafika ze strony https://www.facebook.com/lubie.czytac.ksiazki?ref=ts&fref=ts |
Albo napiszę o tym jakie wspaniałe książki udało mi się
dołączyć do mojego księgozbioru! (Dobra, tak naprawdę, wiem że tylko jedna jest
super, bo już ją przeczytałam – reszta dopiero czeka na swoją kolej – nie będę
pisać o książkach w ciemno). Było by to o tyle ciekawe, że przecież do wakacji miałam nie kupować żadnych książek! A przynajmniej ograniczyć ich ilość! A tu wchodzę do księgarni po odbiór 1 (słownie: jednej) książki a wychodzę z 3 ( i śmieję się sama z siebie...).
Grafika ze strony https://www.facebook.com/lubie.czytac.ksiazki?ref=ts&fref=ts |
Niestety, ponieważ żaden temat mnie nie zainspirował na tyle, żeby napisać długiego posta napiszę Wam tylko (zupełnie nie na temat), że byłam w kinie i obejrzałam „Into
the woods” - polecam wszystkim bardzo serdecznie.
A w ramach zachęty – fragment z soundtracku filmu (uwaga: to
musical!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz