poniedziałek, 30 listopada 2015

Bookathon.pl wersja 2.0

Pierwszy dzień Bookathonu (edycja zimowa) już prawie za nami. Dzisiaj książka z czymś czerwonym na okładce - u mnie padło na "Nomen Omen" Marty Kisiel. O tej książce chcę napisać od czerwca i jakoś mi nie po drodze, bo co się za to zabieram odpadam w przedbiegach. Bo jak ubrać w słowa czysty zachwyt?? Bookathon motywuje, więc ja spróbuję.

"Człowiek człowiekowi paniom z dziekanatu".
Salomea Klementyna Przygoda ma w życiu pecha. Jak wiadomo nie ona jedna (Ida też miała pecha, a pech miał Idę). I jak zwykle pech objawia się przede wszystkim w postaci nietuzinkowych rodziców (bezpruderyjna matka, która tego samego oczekuje od córki i tatuś z wieloma pasjami) i szeregu wypadków. Dodajcie do tego brata, o wdzięcznym zdrobnieniu "Niedaś" (od Adam Joachim) i konieczną ewakuację a przepis na - nomen omen - przygody gotowy. Salomea za radą babci z rodzinnej miejscowości do Wrocławia, gdzie czeka na nią stancja z nietypową właścicielką i uwielbiającą wafelki papugą, dziwne głosy w urządzeniach z głośnikami i ni stąd ni zowąd kochający braciszek, który próbuje utopić Salkę w Odrze. "A to dopiero początek kłopotów..."

Na zdjęciu ten czerwony wyszedł bardziej jak pomarańczowy... :(


I od czego tu zacząć? Fabuła - jest. Wątków kilka, świetnie się zazębiających. Zresztą szybko się człowiek wciąga i nawet herbaty nie jest w stanie sobie zrobić, bo szkoda mu tych kilku chwil oderwanych od książki. Jeśli ktoś szuka opisów rodem z "Nad Niemnem" tutaj tego brakuje, akcja toczy się zbyt wartko, żeby bohaterowie mieli czas na dłuższe rozważania o urodzie (lub jej braku) Odry. Fani pościgów, wybuchów i coraz to bardziej udziwnionych morderstw też raczej swoich ulubionych motywów tu nie odnajdą. Natomiast sama zagadka zaspokoi głód fanów kryminałów. Szczególnie tych fantastycznych. I co najważniejsze - nawet zgrane motywy przedstawione są w niebanalny sposób.

Ale to co uwiodło mnie od pierwszego akapitu to język autorki i jej poczucie humoru. To nie jest książka do czytania w autobusie - ludzie dziwną patrzą jak człowiek chichocze nad książką - a tu nie ma innej opcji. Autorce należy się poza tym owacja na stojąco za osadzenie w kulturze, zarówno współczesnej jak i romantycznej (jakby znalazł się ktoś kto wytłumaczy mi co oznacza "farmić repa" będę wdzięczna - mój mąż nie wiedział) i kultowe teksty: "Siostry ksero", "Komu w drogę temu aviomarin", "Killnij gada", "tajna broń filologa - kwerenda"* - na każdej stronie znajdzie się fragment godny uwagi (polecam szczególnie wypowiedzi Niedasia - jak dla mnie pisane w obcym języku).

Logo pochodzi ze strony http://eu.battle.net/wow/en/

"Nomen Omen" to nie tylko świetna rozrywka. Autorce udało się zawrzeć kilka ważnych ważkich kwestii dotyczących tożsamości i osądzania. Kwestii ważnych szczególnie w naszym kraju, z naszą trudną historią (jako historyczka wiem co piszę). I chociaż czytając bawimy się doskonale, gdy już otrzemy łzy śmiechu zostajemy z czymś głębszym do przemyślenia.

Ałtorko droga - niech Ci klawiatura lekką będzie, bo czekam na kolejne książki! A wam "Nomen omen" mogę tylko szczerze polecić. A teraz idę się dokształcać z poezji Kajsiewicza i przypominać sobie sentencje z łaciny. :)

* Kwerenda to też tajna broń każdego historyka i ARCHIWISTY!




Moje pierwsze bookathonowe 330 stron. :)
 A dalej w planach:
- "Wichrowe Wzgórza" E. Bronte
- "20 000 mil podmorskiej żeglugi" J. Verne
- "Kalamburka" M. Musierowicz
- "Władca Much" W. Golding
- "Jestem nudziarą" M. Szwaja.

I na koniec: zachęcam do udziału (bo to super akcja) a innym uczestnikom życzę dobrej zabawy i powodzenia! :)