niedziela, 21 września 2014

O czytaniu po przeczytaniu vol. 2

Kilka słów o listach książek

Kojarzycie ten dosyć popularny łańcuszek na fb, w którym należy podać 10 książek? Tych ulubionych, albo tych, które najbardziej wpłynęły na Wasze życie? Cicho czekałam czy i mnie ktoś nominuje myśląc sobie, że byłoby super. Podzielić się najważniejszymi pozycjami w życiu i być może zainspirować kogoś do sięgnięcia po właśnie tą a nie inną książkę. NIE BYŁO SUPER. (Monice mimo wszystko dziękuję serdecznie :)) Bo jak można ograniczyć się do tylko 10 pozycji?! Szczególnie, kiedy książki towarzyszyły mi od dzieciństwa? Jakoś lista powstała. Ale nie mogę przeboleć, że nie zmieściły się tam inne publikacje - równie mi bliskie i dla mnie ważne. Z drugiej strony chętnie przeglądałam listy innych (Elżbieto na Twoją wciąż czekam!) i wpisywałam co ciekawsze pozycje w moje notatki "do przeczytania".

Teraz, w oparciu o 130 tysięcy fb statusów powstała lista książek "najważniejszych", książek "polecanych". Lista, w moim odczuciu bardzo ciekawa. Zdecydowanie szersza niż dotyczchasowe listy, które widziałam. Zdecydowanie bardziej współczesna. Ale też nie idealna (przepraszam, ale nikt nie wmówi mi, że Igrzyska Śmierci trzeba przeczytać przed śmiercią). Nie ma ideałów na tym świecie. Nie mogę wypowiedzieć się zresztą o całej liście - z czystym sercem odhaczyć mogę tylko 30 kilka pozycji. O niektórych słyszłam, po większość na pewno sięgnę. Może zrobię sobie kolejne wyzwanie?

Właśnie... wyzwania. Jest tyle list, m.in. lista BBC. Piszę o niej, bo w zeszłe wakacje próbowałam przeczytać książki z tej listy. Wszystkie. Będę szczera - nie dałam rady. I to nie dlatego, że nie miałam czasu. Znięchęciło mnie to, że część z tych książek zupełnie do mnie nie przemawiała. I z całym szacunkiem dla Jane Austen - ale do mnie nie dotarła. Już wolę romansidła Suzanne Enoch. Też obejmują ten okres, ale jej bohaterki nie są mdłe.  A na liście BBC występuje 4 (!) razy.  O "Sprzysiężeniu osłów" nawet nie chcę myśleć - dawno książka nie zniechęciła mnie tak bardzo.

Jeszcze gorzej wyglądam z listą Amazona (wstyd się przyznawać). Tu ledwo przekroczyłam 10 tytułów.  Podobnie z listą The Guardian .Lista polska też nie wygląda różowo, 

Nawet jeśli spojrzeć na bardzo współczesną listę bestsellerów - choćby z ostatniego miesiąca  to i tu leżę. 

Czy to znaczy, że jestem marnym molem książkowym? Czy osobą słabo wykształconą? Która nie odnajduje się w pewnym kręgu kulturowym? Bądź w ogóle to tego kręgu nie należę (mimo aspiracji)? Wydaje mi się, że to trochę nie tak.  Listy nie powinny nam niczego narzucać, ale stanowić pewien drogowskaz. Bo ciężko mówić o człowieku wykształconym, który nie bardzo ogarnia klasyków. Szczególnie jeśli chodzi o humanistów. Bo w byciu humanistą nie chodzi wcale o to, że "nie lubię matmy" i innych przedmiotów ścisłych. Tak dla przypomnienia. :) 

Zawaliłam z jednym wyzwaniem. Ale udało mi się z innym - przeczytałam w tym roku 52 książki. To po książce na każdy tydzień roku. Nie poprzestałam też na tym - czytam dalej i może uda mi się zdublować wynik. W grupie łatwiej - dlatego polecam każdemu przystąpienie do grupy na fb. Ona naprawdę motywuje. I nikt nie krytykuje (zazwyczaj) Twoich wyborów. Inni czytelnicy raczej wspierają sie nazwajem i to bardzo fajne. I jeszcze skorzystać z ich list można. :) 

A jakie Wy macie refleksje o listach? Tworzycie swoje? Stawiacie sobie wyzwania? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz