środa, 2 grudnia 2015

Wichrowe wzgórza, E. Bronte

W ramach drugiego dnia Bookathonu należało przeczytać książkę z listy BBC. Wybrałam "Wichrowe Wzgórza" - nie dosyć, że czekała na mojej półce od bardzo dawna to jeszcze wszyscy się tą książką zachwycali.
A JA NIE!


Ale po kolei.
"Wichrowe Wzgórza" to powieść wydana w 1847 roku w Anglii.  Opowiada o losach dwóch rodzin: Linton i Earnshaw oraz o przygarniętym przez tych ostatnich chłopcu. To właśnie Heathcliff staje się motorem wydarzeń, które przesądziły o tragicznych losach obu rodzin.
Kiedy, po śmierci Earnshawa, majątek Wichrowe Wzgórza dziedziczy jego syn - Lindley dla Heathcliffa zaczynają się ciężkie czasy. Nowy opiekun serdecznie go nienawidzi i degraduje z pozycji przybranego brata na służącego. Wiąże się to nie tylko z ciągłym upokarzaniem, ale i odmową m.in. wykształcenia. Dla młodego chłopca jedyną pociechę stanowi przyjaźń z siostrą Lindley'a - Katarzyną. Niestety, mimo że kocha ona Heathcliffa postanawia wyjść za mąż za bogatego syna sąsiadów - Edgara Lintona. Decyzja Katarzyny sprawia, że jej dotychczasowy przyjaciel postanawia się zemścić - zarówno na Lindley'u jak i Katarzynie oraz Lintonach.



Książka jest naprawdę doskonale napisana. Podoba mi się przede wszystkim koncepcja - czyli opowieść w powieści, przedstawienie losów głównych bohaterów oczami osoby trzeciej, zaangażowanej emocjonalnie w całość historii. Bronte świetnie oddaje klimat angielskiej XIX-wiecznej prowincji i genialnie przedstawia problem różnic między poszczególnymi grupami społecznymi.
Zgodnie z opracowaniami, jakie wpadły mi w ręce, po publikacji Bronte była odsądzana od czci i wiary za "epatowanie brutalnością". Wydaje mi się jednak, że opisywana brutalność wynika z prób jak najbardziej rzeczywistego oddania charakteru ówczesnej prowincji. Przemoc, dążenie do awansu społecznego, wygoda, religijność - wszystko to doskonale pasuje do opisów angielskiej wsi tworzonych przez historyków.
Autorka doskonale stworzyła też swoich bohaterów. Nie korzysta z prostych szablonów, stara się opisać także ich wnętrze, rozterki (choć nie zawsze się jej to udaje). Doskonale dopasowuje język do poszczególnych bohaterów. Czytając powieść tracimy poczucie, że postaci tam opisane nie są prawdziwe.
Co więc wzbudziło we mnie tyle negatywnych emocji i sprawiło, że książka nie zyskała mojego szczerego uwielbienia?
"Tematem powieści jest miłość Heathcliffa i Katarzyny." Co??!! Owszem, miłość jest częścią tej książki, jest motorem pewnych wydarzeń, ale żeby od razu całym tematem? I że niby to wszystko? Nic więcej tam nie znajdziemy? Sielski obrazek?! A jak jeszcze raz usłysze, że to jeden z najpiękniejszych romansów wszechczasów to nie ręczę za siebie. Wiem, że kilka fragmentów jest pięknych, wspaniałych i romantycznych - godnych cytowania w komediach romantycznych dla bardziej rozgarniętych, ale nie należy zapominać jaką postacią był Heathcliff i jak skończyli wszyscy mu bliscy! Jak można mówić o wielkiej miłości, kiedy mamy do czynienia z ewidentnym socjopatą, który z definicji ma problem z przystosowaniem się do życia w społeczeństwie?


Sama powieść, mimo że trudna i mroczna, jest świetna, natomiast opinie o książce są bardzo mylące.

"Wichrowe wzgórza" stanowiły dla mnie wielkie rozczarowanie. Przez krążące opinie nastawiałam się na przyjemną i romantyczną lekturę, z durną bohaterką co to przez 180 stron będzie częścią pokręconego trójkąta, w końcu jednak wybierze "tego jedynego" i będę miała happy ending, ewentualnie wybierze źle i będę czytać o jej rozterkach i wyrzutach sumienia. Zamiast tego dostałam bardzo mroczną historię o toksyczności relacji i szeroko rozumianej zemście.

Czy filmy oparte na książce też są trudne czy bardziej ułagodzone?

Od dziś Heathcliffa będę preferować tylko w tej postaci:

Obrazek ze strony www.filmweb.pl

A już jutro o wyprawie Nautilusem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz