O tej książce było głośno w zeszłym roku. Tylko, że wtedy
nie miałam ani głowy ani serca do czytania. Teraz nadrabiam i żałuję, że tyle
mnie ominęło.
Jude i Noah to bliźnięta. Oboje uzdolnieni i oboje
specyficzni. Jude jednak mimo swoich dziwactw potrafi się wpasować w otoczenie,
Noah odstaje. Uzupełniają się jednak doskonale i są sobie bardzo bliscy.
Dopiero ciąg pewnych wydarzeń i podjętych decyzji sprawia, że ich relacja się
psuje a oni zamieniają się miejscami.
Dobra, wiem – opis książki jest kijowy. Ale to dlatego, że
nie chcę zdradzić Wam najważniejszych wątków, a to one tworzą całą niesamowitą
historię.
Pierwsze co rzuca się w oczy to sposób skonstruowania
książki. Autorka lawiruje zarówno między narratorami i okresami w ich życiu. To
pierwsze zagranie pozwala czytelnikom poznać obu bohaterów i ich punkt widzenia.
Druga technika pozwala tak namotać w fabule, żeby do końca książki trzymała w
napięciu i pozostawiała czytelnika bez odpowiedzi na kluczowe pytania. Dlatego
też tej książki nie da się tak łatwo odłożyć.
Drugim ważnym aspektem są bohaterowie – bardzo realni.
Autorka tworzy ich indywidualny styl, który wyraża się nie tylko w sposobie
opowiadania, ale i we wspaniałych „przerywnikach” (porady z tzw. Biblii oraz tytuły
potencjalnych obrazów – co ja bym dała,
żeby obrazy też się tam znalazły!). Oprócz ich indywidualności każdy
czytelnik ma szansę „wejść do ich głów”, poznać ich proces myślenia i poczuć te
same emocje. Ich uczucia sprawiają, że każdy z nas odnajdzie w nich cząstkę
siebie, może się z nimi utożsamiać. Dużą zaletą tej książki jest to, że nie
jest to zwykła banalna opowieść dwojga młodych ludzi, ale opowieść pełna uczuć.
Trzecim aspektem jest fabuła. O czym jest ta książka? Powinniście
zapytać o czym nie jest. Powiedziałabym, że jest o dorastaniu, o tworzeniu
więzi międzyludzkich, o podejmowaniu decyzji. Ale jednocześnie jest to książka
o bliskości, radzeniu sobie po utracie kogoś bliskiego, o ponoszeniu
konsekwencji swoich czynów, o samotności, o strachu, o problemach rodzinnych, o
tolerancji. I uwierzcie mi - nie wyczerpałam katalogu tematów, które „Oddam Ci słońce” porusza.
Należy jeszcze podkreślić, że cała opowieść napisana jest
bardzo plastycznie. To właśnie to sprawia, że całość jest tak niesamowicie
wciągająca, realistyczna i piękna. Bo ta historia, jest naprawdę piękna – także
językowo.
Gigantycznym atutem (przynajmniej dla mnie) są odwołania do
Sztuki (celowo pisane wielką literą). Każdy kto widział swój ulubiony obraz „na
żywo” i miał łzy w oczach zrozumie o czym piszę. J
Wszystko jest też bardzo ładnie wydane – świetny pomysł na
okładkę, chociaż bohaterów tej książki wyobrażałam sobie zupełnie inaczej.
Całość tworzy bardzo zgrabną i doskonale napisaną opowieść,
która wciąga od pierwszej strony. Podpisuje się pod każdą pozytywną opinią o
tej książce – jak dla mnie jest niesamowita. To druga, po „Marsjaninie”, książka, która w tym roku wywarła na mnie tak ogromne
wrażenie. POLECAM!!
Książka jest ponoć genialna, mam naprawdę wielkie nadzieje z nią związane! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Na mnie zrobiła ogromne wrażenie. Mam nadzieję, że też się nie rozczarujesz.
UsuńBTW. Nominowałam Cię do LBA - jeśli masz ochotę odpowiedzieć na kilka pytań - zapraszam do zabawy. http://turkusowabiblioteczka.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-award.html