czwartek, 15 stycznia 2015

Wybrani

Ostatnio czytałam sporo kryminałów oraz innych książek raczej dla starszych czytelników*, dlatego czas na odmianę. Sięgnęłam zatem znów po książkę dla młodzieży. Tym razem padło na Wybranych autorstwa C.J. Daugherty.

Główną bohaterką książki jest Ally , zbuntowana nastolatka, która co rusz wpada w tarapaty. Jej bunt nie wynika jednak tylko z okresu dojrzewania, ale także z problemów rodzinnych. Po kolejnym aresztowaniu bezsilni rodzice podejmują decyzje o wysłaniu Ally do prywatnej szkoły z internatem. Szkoła jest bardzo specyficzna: oprócz (ukochanych przeze mnie) mundurków, obowiązuje mnóstwo zasad (m.in. zakaz używania wynalazków XX wieku oraz opuszczania szkoły po zmroku). Mimo wszystko świat Ally zaczyna się układać – zarówno dzięki nowym przyjaciółkom jak i miłości. Dopiero z czasem Ally odkrywa, że pod piękną powłoką szkoły kryje się coś więcej.

Po książkę sięgnęłam głównie ze względu na mundurki na okładce. Wiem, wiem – przerażające. Przyznam się jednak, że historia Ally naprawdę mnie wciągnęła. Narracja jest prowadzona żywo, nie ma często spotykanego „przegadania”. Każdy przytoczony opis budynków/sal/strojów ma w książce zastosowanie i nie stanowi wypełniacza stron co jest dużym plusem książki. I chociaż początek nie trzyma w dużym napięciu, to druga połowa książki wynagradza nam to z nawiązką.



Autorce udało się ponadto fajnie odwzorować świat nastolatków. Przedstawione w książce problemy nie są odległe od tego co spotyka bardzo wielu współczesnych młodych ludzi: konieczność wzięcia udziału w wyścigu szczurów po jak najlepsze wykształcenie i pracę, pogoń dorosłych za karierą i pieniędzmi, a co za tym idzie pozostawienie dzieci na drugim lub trzecim planie. Oczywiście nie zabrakło także MIŁOŚCI. I to oczywiście w postaci miłosnego trójkąta. I chociaż takie trójkąty w 99%  strasznie mnie irytują, to sytuacja, w którą wpakowała się Ally jest opisana całkiem „strawnie”. Rzadko zdarza się też, że nie mam ochoty potrząsnąć główną bohaterką. A tu zdecydowanie tej ochoty nie miałam.

Jedną rzeczą, która momentami mnie raziła były dialogi. Może dlatego, że jestem za stara, może nie do końca nadążałam za tokiem rozumowania bohaterów, w każdym razie dialogi momentami były sztuczne. Mam świadomość, jak bardzo nieudolnie to brzmi, ale takie właśnie określenie przychodziło mi kilkukrotnie do głowy. Mimo to sam styl autorki przypadł mi do gustu. Książkę czyta się lekko i z dużą przyjemnością.

Nie zapomnijmy też o wydaniu - zarówno tłumaczenie jak i redakcja jest (jak zwykle w wypadku Wydawnictwa Otwarte) bardzo dobre. Jedyna moja uwaga to okładka – strasznie brzydka. Bartosz Podkowa, który na pewno włożył mnóstwo wysiłku w projekt tej okładki, niestety  mnie rozczarował. Dodatkowo nie lubię narzucania wyglądu bohaterów, szczególnie kiedy Ci na okładce ni jak się mają do opisów poszczególnych postaci w książce. A tu niestety mamy z tym do czynienia. A już najgorsze jest zestawienie Ally: w połowie buntowniczka a w połowie grzeczna uczennica – okropieństwo! Dla mnie okładkę ratują wspomniane mundurki oraz ładnie prezentujące się grzbiety. Niestety, kolejne części nie posiadają ładniejszych okładek.



Autorce gratuluję odwagi podjęcia „wyzwania” i udanego debiutu. Jestem też pod wrażeniem umieszczenia w podziękowaniach Obsługi Starbucksa. Bardzo budujące jest docenianie ludzkiej przychylności i umiejętność podziękowania za jej okazanie. Takie „małe” gesty świadczą według mnie najlepiej o autorze. J

Sięgając po „Wybranych” należy jednak pamiętać, że jest to tylko pierwsza część cyklu. Nie należy zatem liczyć na rozwiązanie wszystkich narastających zagadek i uzyskanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania. „Wybrani” to początek, wstęp, zarysowanie tła – przynajmniej ja tak to odbieram.

Na kolejną część czekam z niecierpliwością ( a wypłata dopiero w przyszłym tygodniu!). Mam nadzieję, że Daugherty mnie nie zawiedzie i utrzyma poziom.


* Pseudo- recenzji książek Miłoszewskiego nie będzie bo aż taką grafomanką nie jestem. O jego wartości świadczy Paszport Polityki i tysiące fanów w całej Polsce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz