czwartek, 18 grudnia 2014

Dwa światy a jedno dno.

A. Lucy, Dwa światy.

Po niektórych książkach nie wiadomo czego się spodziewać. Gdy mój wzrok przyciągnął nowy cykl dla dorosłych „Dwa światy”, który miał opisywać przenikanie świata nam współczesnego i świata aniołów poczułam się zaintrygowana. Niestety, tym razem źle trafiłam. 

Rita Wenders jest młodą kobietą. Ma mieszkanie, fajną pracę i przyjaciół i ogólnie jest spełniona. Chłopaka nie ma, ale nie czuje nawet potrzeby jego posiadania. Jej życie zmienia się jednak diametralnie w ciągu kilku minut. W centrum handlowym staje się ofiarą wypadku, w wyniku którego zapada w śpiączkę. Gdy budzi się po trzech miesiącach, odkrywa, że w międzyczasie nawiązała dosyć specyficzną relację – mianowicie związała się z Archaniołem Gabrielem. Od tej pory kiedy tylko zaśnie przenosi się do raju i tam spędza czas z ukochanym. Archanioł coraz częściej pojawia się również na Ziemi wprowadzając dodatkowe zamieszanie w życiu Rity. Jej życie komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy Rita przyjmuje oświadczyny Archanioła, staje się jego partnerką i wojowniczką.


Pomysł przenikania się dwóch zupełnie różnych światów zazwyczaj okazuje się pomysłem trafionym. I to zarówno w książkach dla dorosłych jak i dla młodzieży. W wypadku tej książki zauważalna jest jednak pewna niekonsekwencja w budowaniu światów. Akcja również toczy skokami – raz czytamy pełne napięcia opisy walki z demonami, raz skrótowe opisy aktów seksualnych, innym razem czytamy opis stroju głównej bohaterki. Doceniam skupienie się na detalach, ale strój bohatera/bohaterki opisywany zbyt szczegółowo i bez talentu Homera sprawia, że książka momentami robi się po prostu nudna. Nie zauważam również jaki wpływ na osobowość ma samochód bohatera. Nie przeczę, że wspomnienie o tym, że ktoś preferuje Maserati uzupełnia obraz bohatera, ale czemu pisać o tym co kilka stron? Być może miał to być sposób na zrównoważenie opisów ubrań dla płci męskiej. Bardzo irytował mnie także sposób prowadzenia narracji, bardzo często gubiłam się w poszczególnych wydarzeniach. Dla przykładu (uwaga spoiler!): czytam o zaręczynach bohaterki, a trzy strony później dowiaduję się, że są już po ślubie – nie wiem ani jak, ani gdzie, ani dlaczego. Wiem natomiast jak była ubrana bohaterka i jej anielscy towarzysze na spotkaniu z przyjaciółmi Rity. Nie rozumiem też tak zastosowanego podziału na rozdziały, w moim odczuciu albo powinno ich być więcej, albo należałoby z nich zupełnie zrezygnować i każdą zmianę akcji oddzielać gwiazdką.

Nie przemawiają do mnie również kreacje bohaterów – są podobnie jak cała książka pomieszane i momentami sprzeczne. Bardzo irytująca jest główna bohaterka. Często odnosi się wrażenie, że mimo że jest dorosła gdzieś w głębi pozostała nastolatką. Ponadto, jeśli książka inspirowana jest konkretnym systemem religijnym należało by stworzyć bohaterów zgodnie z założeniami tego systemu. Bardzo irytowało mnie odejście od przyjętych ról poszczególnych archaniołów i ich wymieszanie.

Bardzo mylące jest też wyraźne skierowane serii do czytelników dorosłych. Szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego. Czy to ze względu na sceny łóżkowe (w niektórych książkach young adult można znaleźć pikatniejsze opisy) czy na brutalność (w niektórej fantastyce dla młodzieży jest jej zdecydowanie więcej) czy ze względu na dalsze plany autorki? Na ten moment wydaje mi się, że dorosłego książka będzie po prostu nudzić.

Zdecydowanym plusem książki jest natomiast wydanie. Bardzo interesująca jest okładka, nie zauważyłam też literówek czy większych błędów korektorskich. Całość sprawiała, że książkę czytało się bardzo dobrze. Nie zmienia to jednak całościowej oceny.

Książka zdecydowanie mnie rozczarowała. Podejrzewam, że na fali Greya i paranormal romance ma szansę się wybić i znaleźć swoich fanów, zupełnie subiektywnie jednak nie polecam.

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego bardzo dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej.

* Tą i kilka innych recenzji mojego autorstwa znajdziecie też na portalu Sztukater :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz