czwartek, 5 lutego 2015

Z tęsknoty za smokami

Stęskniłam się za smokami. Z tęsknoty tej sięgnęłam po serię, która już od dłuższego czasu stoi na moim regale, ale do tej pory do niej nie „dojrzałam”. Na wszystko jednak przychodzi czas, przyszedł więc i na serię A.R. Reystone „Dziewiąty mag”. Dzisiaj kilka słów o pierwszym tomie.



Wyobraźcie sobie, że istnieje świat równoległy. Jest piękny, częściowo dziki i przepełniony magią. Mieszkają tam smoki, pegazy, driady, centaury, gobliny, chochliki, trolle, a ludzie mają magiczną (większą lub mniejszą) moc. „Cywilizowana” część tego świata zamieszkuje 9 miast, którymi władają naczelni magowie (co ciekawe, jest ich tylko 8, o dziewiątym magu krążą wyłącznie legendy). Przed wszelkim złem miasta chronią magiczne kopuły, korpus oficerski oraz, żyjące z ludźmi w symbiozie, smoki. Niestety tym ostatnim wiedzie się coraz gorzej – jest ich coraz mniej. Naczelni magowie postanawiają zatem sprowadzić ze świata równoległego konsultanta, który pomógłby smokom wrócić do formy. Zupełny przypadek sprawia, że konsultantem zostaje Ariel – świeżo rozwiedziona lekarz weterynarz z „naszego” świata. Po przekroczeniu portalu musi odnaleźć się w nowym świecie, uratować smoki i nie zdradzić, że jest kobietą.

Teraz pewnie myślicie: co?! Tak, świat równoległy jest bardzo patriarchalny i bardzo szowinistyczny. Rozumiem zamysł autorki, ale od początku bardzo mi to przeszkadzało. Kreacje bohaterów są także ciut naciągane – nie wierzę w ideały. Natomiast smoki… smoki są świetne zawsze. Tu także przedstawione są jako bardzo mądre, bardzo silne, sympatyczne i majestatyczne stworzenia. Smok jako bohater sprawdza się w moim odczuciu zawsze.

Duży plus stanowi ponadto wydanie. Bardzo ładna okładka, jednolitość w wypadku wszystkich trzech tomów i doskonałe graficzne rozwiązanie podziału tekstu (kolejne części oddzielone są maleńką sylwetką smoka). Poszczególne części książki są na tyle krótkie, że to pozycja w sam raz do tramwaju czy do przeczytania w trakcie przerwy. Wydawnictwu „Nasza Księgarnia” składam gratulację za naprawdę dobrze wykonaną pracę.


Podobają mi się także dialogi. To one sprawią, że fabuła – chociaż przewidywalna – jest momentami porywająca i na pewno zabawna (poczucie humoru autorki bardzo mi odpowiada). Jeśli weźmie się to pod uwagę i doda bardzo swobodny styl narracji „Dziewiątego maga” ocenić można jako książkę łatwą i przyjemną. Nie należy liczyć na natłok przemyśleń i multum kwestii do rozważenia (może po za aspektami czysto feministycznymi i ucisku biednych chochlików) – to bardziej książka, która pozwoli oderwać się na chwilę od rzeczywistości i spędzić miło popołudnie.  Jeśli sięgnięcie po nią z takim nastawieniem, na pewno przypadnie Wam do gustu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz