czwartek, 9 kwietnia 2015

Przedpremierowo: Tajemnica Bzów.

Za niecały miesiąc w księgarniach pojawi się najnowsza książka Magdaleny Kordel „Malownicze. Tajemnica Bzów". Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak miałam okazję się z tą książką zapoznać w trakcie świąt i jeszcze przed premierą napisać o niej kilka słów.



Bohaterką i jednocześnie narratorką dużej części książki jest Leontyna – starsza, sympatyczna pani, właścicielka sklepu ze starociami.  Leontyna ma też bogatą przeszłość, o której do tej pory starała się zapomnieć. Dopiero, kiedy Madeleine zwraca jej zagubiony, pamiątkowy pierścionek starsza pani czuje potrzebę podzielenia się opowieścią, czyniąc z Magdy swojego powiernika. W tym samym czasie pojawia się w Malowniczym tajemniczy starszy pan…

Tych kilka zdań próbowałam złożyć dobre dwadzieścia minut. Tej historii nie da się bowiem opisać kilkoma słowami. Każde zdanie wydaje się zdradzieckim ciosem zadanym czytelnikowi – opisując, choćby najmniejszy fragment historii Leontyny odbieram Wam przyjemność niespokojnego, ale jak bardzo miłego, oczekiwania na to, co przyniesie kolejna kartka. A warto czekać.

Już sam sposób zbudowania książki godny jest uwagi – zaburzono bowiem zupełnie starożytną zasadę trzech jedności: miejsca, czasu i akcji – przyjmując szeroki zakres terytorialny i wyjątkowo szerokie ramy chronologiczne opowieści. Część książki dzieje się bowiem „tu i teraz”, czyli w czasach współczesnych w Malowniczym, pozostałe rozdziały przenoszą nas natomiast w miejscu i czasie, czyniąc z nas świadków wydarzeń z sprzed I wojny światowej, z okresu międzywojennego i z okresu okupacji hitlerowskiej w trakcie II wojny światowej. W retrospekcjach trafimy w okolice Krakowa, Lwowa i Warszawy poznając geografię, klimat i atmosferę tych miejsc i tych epok. I chociaż każda z opowieści zawarta jest w osobnym rozdziale, w spójną całość spajają ją fragmenty współczesne.  Tak przyjęta budowa książki sprawia, że czyta się ją bardzo przyjemnie i łatwo, a jednocześnie pozostawia nas w ciągłym napięciu.
Nie da się tu jednak uniknąć porównania z innymi książkami zbudowanymi na podobnej zasadzie np. „Córką piekarza” S. McCoy*, ale w mojej opinii książka Kordel wypada zdecydowanie lepiej.



Należy też bardzo mocno podkreślić doskonały „research” autorki, która płynnie porusza się w epokach. Jako historyk zwracam szczególną uwagę na dbałość o realia – tu nie mam żadnych krytycznych uwag. Ścisłe trzymanie się faktografii, wsparcie wspomnieniami – wszystko to sprawiło, że zarówno Lwów jak i Warszawa zostały dokładnie odwzorowane. Nawet stylizowany język bohaterów czy też gwara nie rażą swoją sztucznością, a ubogacają opowieść. I ten Lwów, ten Lwów! Ogromnym i bardzo pozytywnym zaskoczeniem była też dla mnie bibliografia – do kilku pozycji sama na pewno sięgnę.

Nie są to jedyne atuty tej opowieści. Magdalena Kordel stworzyła nietuzinkową postać. Leontyna jest bohaterką wspaniałą – mądrą, silną, zabawną i bardzo skomplikowaną. Autorka doskonale wykreowała nie tylko samą postać, ale świetnie oddała też jej charakter i emocje. Stworzenie takiej bohaterki było o tyle trudne, że Leontynę poznajemy w różnych okresach jej życia, zarówno w czasach szczęśliwego dzieciństwa jak i bardzo trudnego dojrzewania, w momentach które zmieniały nie tylko jej światopogląd, ale i charakter. Z Zosią chciałabym się zaprzyjaźnić, Leontyna stała się mi natomiast bliska, a jej historia sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać ile tajemnic może mieć pokolenie naszych dziadków.

Co najważniejsze jednak  – sama historia sprawiła, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na chwilę. 

„Malownicze. Tajemnica bzów” jest książką rewelacyjną. Tak jak w życiu: przeplata radość i smutek, nienawiść i miłość. Nic nie jest proste i jednoznaczne. I mimo wszystkich komplikacji, a może właśnie dzięki nim, historia przedstawiona na kartach powieści jest tak wciągająca i autentyczna. Jestem przekonana, że losy Zosi i Leontyny pokocha wielu czytelników. Ja już to zrobiłam.

Autorce bardzo serdecznie gratuluję, a wszystkim książkę bardzo polecam!






* O „Córce Piekarza” S. McCoy obiecuję napisać wkrótce więcej! Już w tym miejscu jednak chciałam podziękować Piotrkowi i Pracownicom Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Krzywiń za udostępnienie egzemplarza. 

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że uda mi się ją wyrwać w jakimś konkursie, a jeśli nie to kupię ją jako doskonałą lekturę na wakacje. :)

    OdpowiedzUsuń